„Mam dług, gdy będę miał pieniądze to go spłacę”. Tak myślą niektórzy zadłużeni. Potem przychodzą inne, nowe, ważniejsze wydatki i nasz dług odchodzi w zapomnienie. Jednak tylko nasze zapomnienie. Do czasu aż pewnego dnia odbieramy bardzo niemiły telefon lub pismo. Zostajemy poinformowani o wysokości długu lub nawet o toczącym się postępowaniu przeciwko nam wytoczonym przez wierzyciela. W roli wierzyciela może być znana nam firma, u której rzeczywiście jesteśmy zadłużeni lub zupełnie inna. W drugim przypadku myślimy, że to pewnie nie o nas chodzi nazwa firmy i kwota się przecież nie zgadzają. Tymczasem to my nie mamy racji.
Firma, która występuje w roli wierzyciela to zazwyczaj firma windykacyjna, która wykupiła nasz dług i będzie się zajmowała jego ściągnięciem. A kwota, o której mowa to kwota naszego długu wraz z kosztami i odsetkami. Co dokładnie wchodzi w skład przyrostu naszego zadłużenia? Otóż przede wszystkim są to odsetki, które np. skumulowały się od czasu, kiedy zaprzestaliśmy terminowej spłaty pożyczki. Narosły one adekwatnie do kwoty, jaką pożyczyliśmy, ustawowej stawki odsetek pożyczkodawcą oraz okresu opóźnienia w spłacie, jaki upłynął od terminu spłaty ostatniej raty. Gdybyśmy wcześniej pomyśleli i coś zrobili, kwota ta byłaby na pewno mniejsza. Ponieważ o tym, czy łatwo wyjść z długu, decyduje głównie jego kwota oraz nasze zdolności finansowe. Koszty te mogą być jeszcze wyższe jeśli sprawa już trafiła do sądu. Dochodzą wtedy koszty procesowe. Są to m. in. opłata od pozwu, koszy powołania biegłych rzeczoznawców, koszty zastępstwa procesowego. Gdy wierzyciel wynajął komornika, naraził nas dodatkowo na koszty z tego tytułu. Pobiera on bowiem opłaty w związku z prowadzonymi przez niego czynnościami egzekucyjnymi. Oprócz kwoty, jaka jest należna komornikowi do kosztów postępowania komorniczego dochodzi także opłata egzekucyjna, która jest uzależniona od wartości majątku, z którego dana egzekucja jest przeprowadzana.
Nie należy traktować długu jako czegoś, co zniknie samo. Jest to bowiem największy błąd, który może skrzywdzić nas lub naszych bliskich. Im dłużej zwlekamy ze spłatę zobowiązań i im większą kwotę mamy do spłacenia tym szybciej powinniśmy to zrobić i wyjść z długu. Dobrym rozwiązaniem jest tzw. dogadanie się z wierzycielem i podzielenie długu na adekwatne dla naszych dochodów raty. Nigdy bowiem nie wiemy, kiedy spotka nas zdarzenie losowe, które spowoduje utratę zdolności do pracy i dług wówczas pozostanie z nami na bardzo długo.
Dług rodzi dług
[Głosów:0 Średnia:0/5]