Janusz Korwin-Mikke niemal w każdym temacie pokazuje swoje kontrowersyjne oblicze. Od lat znane są jego wypowiedzi na temat Unii Europejskiej. Przeciwnicy wypominają mu, że z jednej strony nazywał i nadal określa wspólnotę nowym okupantem Polski, podczas gdy zasiadał wśród europosłów, pobierając za to sowite wynagrodzenie.
JKM za unijnymi sankcjami wobec Polski
Jeszcze na dobre nie ucichły echa komentarza Korwin-Mikke, na jednym z portali społecznościowych, po śmierci popularnej polskiej wokalistki – Kory, a już prasa, telewizja oraz blogi informacyjne podchwyciły jego kolejną wypowiedź. Dziennikarze i politycy cytują wyrażoną przez niego aprobatę, co do możliwego nałożenia przez Unię Europejską sankcji na Polskę i Węgry. Oczywiście sam Korwin-Mikke zupełnie nie wydaje się tym przejmować i nie ukrywa, że najbardziej zadowalającą go formą reprymendy, ze strony wspólnoty, byłoby wykluczenie naszego kraju z jej szeregów.
Zdaniem polityka UE nie sprzyja polskiej gospodarce i przedsiębiorczości. Mimo że, jak podkreśla, rozumie, iż cofnięcie dotacji przez wspólnotę uderzyłoby szczególnie w mniejsze jednostki administracji typu gminy, powiaty czy niektóre województwa, to w ostatecznym rozrachunku polscy przedsiębiorcy wyszliby z tej sytuacji zwycięsko, mogąc promować rodzime produkty i usługi.
Korwin-Mikke ma oczywiście swoich zwolenników, ale przeciwnicy wypominają mu, że to jedne z najłagodniejszych słów, jakie padły z jego strony pod adresem Unii, która znacznie częściej jest przez niego określana jako „okupant”. Mimo swojej wyraźnej niechęci, JKM wydaje się mieć świadomość, jak silną strukturą jest UE, stąd też często podkreśla konieczność dobrowolnego wystąpienia z niej. W 2018 r. zrezygnował z mandatu europosła, co spotkało się z nieukrywanym zadowoleniem pozostałych polityków.
UE o JKM
Unia Europejska, a przede wszystkim jej przedstawiciele nie ukrywają swojej niechęci do Korwin-Mikkego i nie pozostają politykowi dłużni, jeśli chodzi o wymieniane przy jego nazwisku epitety. Również prasa europejska nie pozostaje w tyle – „The Guardian” napisał wprost, że to „Putinowski przeciwnik Unii, demokracji i kobiet”. Cała Europa zna stosunek Polaka m.in. do kobiet, biorących udział w wyborach, a po każdej kolejnej wypowiedzi przypomina mu jego nieskuteczne działania, jeśli chodzi o ubieganie się o fotel prezydencki w wyborach w 1995, 2000, 2005, 2010 i 2015 roku.
Polak nigdy nie ukrywał swojego eurosceptycyzmu, który propagował zarówno w kampaniach politycznych, ale też w prowadzonej działalności publicystycznej. Co więcej, publicznie określił demokrację „najgłupszym ustrojem świata”.
Mimo wielu zarzutów, jakie padają pod jego adresem, należy przyznać, że Korwin-Mikke jest jednym z niewielu polityków, którzy bardzo rzadko wypierają się swoich poglądów i przekonań, nawet jeśli te nie spotykają się z ogólną aprobatą.
Czytaj więcej: Terroryzm w Europie – realne zagrożenie coraz bliżej Polski?